![]() |
Trochę większy poniedziałek Katarzyna Grochola |
Czytałam wiele książek Katarzyny
Grocholi, więc z chęcią zaczęłam czytać „Trochę większy
poniedziałek”. Otwarłam powieść i …? No właśnie, co? Czy
porwała mnie natychmiast? Czy byłam ciekawa, co będzie dalej? I
tak, i nie. Zaczęłam czytać i nawiedziło mnie uczucie, że gdzieś
już coś było. Po chwili się jednak domyśliłam. Początek ni
mniej ni więcej tchnął Judytą Kozłowską z „Nigdy w życiu”.
Czytałam dalej, a stron wciąż ubywało i nawet nie wiem, kiedy
skończyłam. Z pewnością powieść czyta się szybko (zwłaszcza,
że litery dosyć duże), ale jakoś specjalnie mnie nie przyciągała.
Zawiera w sobie dawkę humoru i to chyba jej największy atut. W
powieściach Grocholi zawsze podobało mi się i podoba to jej
optymistyczne spojrzenie na świat i to takie roztrzepanie. Przyznaję
jednak, że ta książka nie należy do zbyt udanych. Myślę, że
może ona, mimo wszystko, dobrą lekturą na wakacje.